*tydzień później. Oczami Alex*
Po tygodniu leżenia wyszłam ze szpitala. Przy wyjściu czekał na mnie Nathan z kwiatami. Powoli szłam w jg stronę ze słabym uśmiechem.Stanęłam naprzeciw niego i wspięłam się na palcach by móc go wyżej przytulić. Wtulił się we mnie a twarz zatopił w mych włosach. Masował mnie po plecach. Po paru minutach czułości oderwałam się od niego a on wręczył mi kwiaty.
-Ładne są.-powąchałam je i się uśmiechnęłam.
-Jak się czujesz? Blado wyglądasz.-powiedział czule. Skwasiłam się.
-W porządku wszystko. Kiedy macie koncert? Wgl..co ty tu jeszcze robisz? Przecież macie koncert w Niemczech.-usiadłam na ławce kładąc obok bukiet czerwonych róż.
-Wolałem zostać z Tb.-złapał mnie za dłoń lecz ją wyrwałam. Spojrzał z bólem.-Więc..Może już pójdziemy hym?-zapytał czule a ja tylko kiwnęłam głową i biorąc kwiaty ruszyłam w kierunku mojego mieszkania.Ten złapał mnie za rękę lecz ja ponownie ją wyrwałam. Zagrodził mi drogę i spojrzał smutnymi oczyma i zapytał.
-Dlaczego trzymasz mnie na dystans? Przecież..Nie pamiętasz tego pocałunku dwa tygodnie temu? Przecież było tak miło.-samotna łza spłynęła po jego policzku.
-Myślisz, ze potrafię zapomnieć? Coś mi to wszystko przypomina..-spojrzałam na swoje chude ręce. On wziął tw dłoń i całował jej wewnętrzną część.
-Przepraszam..Tak strasznie..-rozpłakał się. Ze współczuciem wtuliłam się w niego a ten po raz kolejny zatopił swoją twarz w moje włosy. Oderwałam się od niego i otarłam kciukami łzy.
-Zgól brodę..Nie pasuję ci.-trzymając jego twarz w dłoniach pocałowałam. Oddawał czule pocałunek a jg nadal smutne oczy błysnęły zza łez.
-Idziemy?-złapał mnie za dłoń i mocno ścisnął. Kiwnęłam głową, a Nathan wziął róże i poszliśmy do mojego mieszkania.
*w mieszkaniu*
-Siadaj. Kawy, herbaty, soku, coś mocniejszego?-stojąc przy blacie lałam sb soku.
-O nie, nie, nie, nie.-podbiegł do mnie i objął od tyłu. Wziął na ręce i położył na kanapie.-Leż sobie malutka. Zrb nam herbatki.-pogłaskał mnie i pocałował w czółko aż mi się cieplej na sercu zrb.
-Oj Nathan..jestem śpiąca..jeśli chcesz to weź prysznic. Telewizje pooglądaj. A wgl co Ci bd mówić..Rób co tam chcesz..-skuliłam się w kłębek i szybko zasnęłam.
*oczami Nathana*
-Halo? Tak to ja. Śpi sobie księżniczka..Eh..przyjedziecie? Dopiero za 4 dni mamy koncert. Proszę. Tak?! To super! Adres macie..Okej. Czekam. Cześć.-rozłączyłem się. Usiadłem na ziemi obok Alex i ją głaskałem..była taka piękna. Drżała z zimna dlatego poszedł po koc i ją przykryłem.. Sam poszedłem zrb sobie herbaty. Szukałem torebek herbacianych lecz nigdzie ich nie było. Otworzyłem szafkę nad kuchenką. Wziąłem pudełko z napisem Lipton i je otworzyłem. W środku było jeszcze jedno pudełko na którym było napisane: Na czarna godzinę. Otworzyłem je a w środku były jakieś tabletki i żyletka. Drgnąłem. Moje ręce drżały tak jak moje całe ciało. Nie mogłem się opanować. Wziąłem je i poszedłem do malutkiej. Uklęknąłem przy kanapie. Przeciągnęła się jak kotek i otworzyła oczy.
-Spać.-ziewnęła i przykryła się na głowę. Odkryłem ją.-Co ty robisz no?-widać było że jest zdenerwowana moim ruchem.
-Co to jest?-zapytałem denerwowany a serce chciało wyskoczyć mi z klatki piersiowej.
-Skąd to masz?!-wyrwała mi tak szybko pudełko z reki że nie zdążyłem wykonać żadnego ruchu.
-Na co Ci to?! Po cholerę!? chciała się zabić?!-wybuchłem.
-Tak! Chciałam! Bo nie mg patrzeć na sb! Żyć z myślą ze mnie zdradziłeś! Ale później zapomniałam o Tb i tym pudełku! Później byłam w szpitalu i i nawet nie miałam kiedy tego zrb! Zadowolony?!-kiedy to usłyszałem...nwm..nwm co się ze mną stało! Po prostu sie rozpłakałem. Upadłem na ziemię, a strumień łez lał się na dywan mocząc mały skrawek. Czułem jej zimne ręce na moich plecach a następnie torsie. Jej szybki i ciepły oddech oplatał moją szyję. Odwróciłem się i wtuliłem w jej chude ciało. kiedy poczułem jej kości na swojej twarzy łzy leciały coraz bardziej..głaskała mnie po włosach. Po niekrótkiej chwili otarłem swoje łzy. Ona wzięła moją twarz w dłonie i całowała a jej malutkie dłonie jeździły po moim torsie. Włożyłem swe ręce pod jej bluzkę i odpiąłem jej stanik. Kiwnęła głową na tak i wziąłem ją do sypialni. Byłem zdziwiony że tak szybko mi się oddała ale szczęśliwy ze mimo wszystko chcę to ze mną zrobić. Ułożyłem ją na łóżku i całująć po brzuchu ściągałem jej spodnie. Głaskała mnie po włosach robiąc różne fryzury. To było takie słodkie. Już miałem zjechać niżej ale zobaczyłem czerwona plamę na prześcieradle.
-A..Alex..C..Co to?!-krzyknąłem zdenerwowany. Rozejrzałem się dookoła. Ona się podniosła i przeklęła pod nosem.
-Eh..Nici z miłości.-wzięła spodnie i bieliznę i poszła do łazienki. Usiadłem pod drzwiami i pukałem.
-Alexxxx..Zrobiłem coś nie tak? Ym? Kotku.. Wyjdź już..martwię się.-po pięciu minutach pukania dałem sb spokój a ona otworzyła drzwi przytrzaskują mi palce. Wisnąłem z bólu. Upadła na kolana przy mnie.
-Przepraszam! Kochanie!-wzięła moją dłoń i patrząc w oczy całowała palce po kolei. Czułem się..taki kochany..to było takie miłe. Zatopiłem się w jej tęczówkach. Ściągnąłem jej okulary które miała założone i pocałowałem ją w policzek. Założyłem jej czarne okulary.
-Okresu dostałam.-skrzywiła się.-A okulary miała zawsze.. hahaha! ojej! jakiś słodki!-śmiała się. Wreszcie zobaczyłem jej śnieżnobiałe ząbki.
-Co dziś oglądamy?-nagle drzwi się otworzyły...
**Heeej! Wiem ze to dwa tygodnie..przepraszam..bd się starać dodawać co weekend no..ale nie zawsze bd mogła..mam nadzieje że zawsze czekacie na kolejny rozdział z niecierpliwością.. Czekam na komentarze.. Do zobaczenia.