*Oczami Alex*
Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek. Wow. 10. Jak na mnie to coś wcześnie. Spojrzałam w okno i się przeciągnęłam.
-Pada deszcz.-ziewnęłam. Spojrzałam na miejsce obok. Jego znów nie było. Moja cierpliwość dobiegła końca. Zbiegłam na dół wściekła.
-Gdzie on zaś poszedł?! Znowu z Paolą?! No odpowiadajcie!-wrzeszczałam na chłopaków. Oni gapili się na mnie. Aj! Ugh! Byłam w samej bieliźnie! Faceci!-Albo mi teraz odpowiecie albo rozniosę ten dom!
-Em.. No pojechali na zakupy.-powiedział Seev.
-Jak go zabije, zabiję go po prostu!-wrzeszczałam i już miałam uderzyć pięścią w lustro, ale Jay mnie złapał w pasie i przyciągnął do siebie tak że nie mogłam dotknąć lustra. Zaczęłam go bić i kopać. Jednak on dalej mnie trzymał. W końcu się uspokoiłam. Na śmierć zapomniałam o Klaudii. Znowu zaczęłam wariować.
-Matko, chłopaki! Gdzie jest Klaudia.. Co z nią?!-pytałam a oni patrzyli na mnie jak na wariatkę.
-Alex. Dobrze się czujesz?-zapytał Seev.
-Nie! No właśnie nie! Gdzie jest Klaudii?!-Jay dalej mnie trzymał. Czułam się nieswojo bo dotykał mojego ciała.
-Alex. Klaudia przecież została u mamy. Jej i mojej. Zapomniałaś? Wszystko dobrze?-powiedział Max.
-Oj.. Chyba nie.-opadłam na Jaya. Zakręciło mi sie w głowie.
-Alex.. Słyszysz mnie? Alex.-chwycił moją głowę Jay. Dosłownie wisiałam na nim. Moje bezwładne ciało wisiało wzdłuż niego.
-Głowa.-jęknęłam. Tom wziął mnie na ręce i położył na kanapie. Usiadł obok i głaskał mnie po włosach. Jay przyniósł mi wody. Zamoczyłam w nie usta ale nie piłam.
-Może zadzwonić po lekarza?-zapytał Max. Wszyscy.. Wróć. 4/5 The Wanted siedziało przy mnie.
-Nie.. Zaraz przejdzie.-obróciłam sie na bok, a Loczek przykrył mnie kocem.Czułam sie taka słaba.od razu zasnęłam.
*Oczami Jaya*
Matko. Jak zobaczyłem ją w tej bieliźnie.Jest taka piękna. A ten sukinkot! Jak może jej to robić?! Teraz leży. Taka obolała., blada i zimna. Co z tego ze była z tym... Ekhem. Okey. to mój przyjaciel. Że była z Nathanem. Tak cholernie się o nią martwiłem. Usiadłem obok i delikatnie ją głaskałem.
-Co się z nią dzieje. tak nagle zrobiło jej sie słabo? To nie jest normalne.-szepnął Max. Nie no co ty nie powiesz George?
-Coś ty?-walnął Tom. Ten to mi czyta w myślach.
-Ja nie mogę...-powiedział Maxio a See mu przerwał.
-To puść.-walnął a wszyscy zatrzymywali śmiech.
-Siva.. Bo Ci przywalę.-warknął.
-No już już. Może by tak zadzwonić po Kels. Mają dobre relacje ze sobą.Może to jakieś kobiece sprawy.-dodał Seev a mnie zamurowało.
-Ty może ona jest w ciąży-palnąłem. Zdałem sb sprawę z tego co powiedziałem i zrobiłem face-plama.-Tak wiem. Dureń ze mnie. Tom. Dzwoń do Kelsey.
-No już.-wziął telefon i zadzwonił do blondynki.-No hej kochanie. Mogłabyś przyjechać do nas?...Oj.. A do kiedy?... Alex nam prawie zemdlała. Źle sie czuje. Śpi teraz...A pomoże?... No ale... Nie ma Nathana... Zwariowałaś?... To jak przyjedzie.. Pa kotek.-rozłączył się.
-I co?-zapytał Max.
-Nie może. Jest na tańcach. Powiedziała że najlepiej bd jak Alex pójdzie się odświeżyć, ale lepiej by było jakby ktoś przy niej był. No ale że nie ma Nathana no to niech lepiej śpi.-powiedział, a ja dalej siedziałem przy niej.
-Jay siedź przy niej żeby nic sie jej nie stało. My zrobimy jakiś obiad.-powiedział Seev. Mogę siedzieć tak przy niej aż do śmierci.
-Pewnie. Tylko nie zapomnijcie o mnie.-szepnąłem tak by nie obudzić Alex ale żeby chłopaki w kuchni słyszeli.
-Wiemy loczek wiemy!-powiedzieli wszyscy razem.Położyłem sie obok niej. Dalej lekko ja głaskałem. Oczy mi sie zamykały. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
*Oczami Alex*
Obudziłam się na kanapie w objęciach.. Jaya? Okey? Spojrzałam na wiszący zegar. Matko moja! Znowu 14!
-Jay.. Loczku.. Zejdź.. Chcę wstać.-szepnęłam i jakimś cudem zwaliłam go z łóżka a on z hukiem spadł na ziemię i momentalnie się obudził. Do salonu przybiegli chłopaki.
-Ałuu!-złapał się za głowę.
-Co tu się dzieje?-zapytał Seev.
-Przepraszam Cię..Ale.. Leżałeś na mnie.-jęknęłam i wstałam.
-Nic się nie stało. Ekhem.. khym! ekk!-chrząkali chłopaki a Jay podszedł do mnie od tyłu i założył mój stanik, który jak sie okazało nie leżał na moich piersiach. Zrumieniłam się.
-Ym... Ten. Dzięki. To może pójdę na górę.-szybko popędziłam na górę. Stanęłam na schodach i słuchałam ich rozmowy.
-Jay.. Ona jest z Nathanem.-powiedział lekko zły Max.
-No i co z tego?! Przecież on ją okłamuje. Nie widzicie tego. On..-zaczął Jay ale ja nie chciałam już tego słuchać. Poszłam do pokoju. Wzięłam ręcznik i udałam sie do łazienki.Wysuszyłam się i ubrałam małą czarną. Szpilki i rozpuściłam włosy. Zrobiłam dosyć mocny makijaż i zeszłam na dół. Chciałam żeby Nathan był mną zachwycony. Gdy poszłam do salonu wszyscy wciągnęli powietrze.
-Wow!-krzyknęli razem i odetchnęli.
-Ładnie nie?-zapytałam z uśmiechem i okręciłam się wokół własnej osi.
-Puuuuuuh! Cudownie!-jęknął Jay.
-Przyznaję. Dwie godziny pracy jednak zrobiły swoje.-dodał Max.
-Wow! Już 16? No nieźle. Nie wiecie kiedy wróci Nathan i ekhem.. Paola?-ledwo co to imię przeszło mi przez gardło.
-No nie wiem właściwie. Nie jesteś głodna? Nic nie jadłaś.. Nawet śniadanie. Nie można tak.-powiedział Tom. Mój wybawiciel.Skręca mnie już.
-Tak! Już nie mogę.-jęknęłam.Razem z chłopakami poszłam do kuchni.
-Na co masz ochotę?-zapytał tym razem Seev.
-Hym? Może jajecznicę?-zapytałam z uśmiechem a Parker zabrał się za moje danie. Czekałam a w brzuchu mi burczało.
-Proszę.-Tom podał mi talerz a ja zaczęłam jeść. Łykałam kęsy jak człowiek, który nie jadł z tydzień. Podniosłam wzrok i spojrzałam na chłopaków.
-Ym... ten.. Pyszne.-zarumieniłam się i uśmiechnęłam.
-Oj.. głodna jesteś. Nic się nie dzieje. Max je gorzej.-wszyscy włącznie ze mną zaczęli się śmiać. Siva oberwał od Maxa w tył głowy.Ja skończyłam jeść, a drzwi się otworzyły. Pobiegłam sprawdzić czy to Nathan. No tak.. I Paola. Ruciłam sie na niego i zaczełam całować. NIe był zabardzo zachwycony. ODerwałam się od niego i zeczęłam wrzeszczeć.
-Czemu cały czas z nią wychodzisz?! Co ja Ci nie wystarczam?! Może się z nią zabawiasz co?!
-To nie tak, ja tylko pomagam Paoli szukać mieszkania i pacy. nic mnie znią nie łączy, tylko ty masz jakieś chore urojenia.
-Pewnie czyli to znowu moja wina! Świetnie.-nawet nie zauważył że odpicowałam sie dla niego jak stórż w Boze Ciało. Pobiegłam na górę a za mną poleciał Jay.-Czego chcesz?! Weź mnie zostaw! I tak zaraz wychodzę!
-Gdzie ty masz zamiar iść o tej porze?!-wrzasnął Jay.
-Tam gdzie ty zazwyczaj chodzisz jak chcesz sie popatrzyeć na laski! I nie zabronisz mi.
-Nie wiedziałem ze gudtujesz w kobietach, a tak na serio to nigdzie nie idziesz.
-Wal się.-walnęłam go w tors i wybiegłam z domu. Nathan nawet nie zauważył że wychodzę, był zajęty rozmową z tą.... suką. PObiegłam do klubu.
-Witaj skarbie czego szukasz?-zapytał jakiś facio.
-Chcę potańczyć. Macie coś dla mnie?-zapytałam i uniosłam jedną brew.
-Pewnie. Chodź ze mną.-zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia i rzucił jakies sexi ciuchy. Ubrałam się w nie.
-Tam jest twoje miejsce.-pokazał na stół. Udałam sie w tamtą stronę. Wyszłam na niego i zaczęłam tańczyć a faceci rzucali we mnie kasą. Chodź tak naprawde nie o to mi chodziło. Zobaczyłam Jaya który gapił się na mnie jak na idiotkę. Szedł w moją stronę.
-Czego tu szukasz?-zaoytałam, a raczej krzyknęłam.
-Ciebie, zabieram cie do domu, nie będziesz z siebie robić dziwki z powodu tego dupka.
-Co nie podoba Ci się?-zapytałam. Zeszłam na dół i zaczełam się w okłó niego wić i zjeżdżąć swoim ciałem w zdłóż jego.
-Alex! Wróć do domu przemyśl to sobie, nie niszcz sobie życia przez jedną głupią decyzje. Nikt ci nie karze być z Nathanem, ani z nami mieszkać. Możesz sie wyporowadzić i zamieszkać ze mną.
-Mm.. Sugerujesz coś? Jeśli to co ja myślę to chodź ze mną do toalety.-uśmiechnełam się i pociągnęłam go tam gdzie chciałam. Zobaczyłam Nathana.... i Paolę.. Oni się całowali. Zamurowało mnie. Podbiegłam do niego i wrzasnęłam na cały klub tak, ze muzyka ucichła.
-Nic Was nie łączy?! Właśnie widzę!
-Chciałem sie troche rozlużnić więc Paula zaproponowała ze wyjdziemy do klubu. Ten pocałunek nic dla mnie nie znaczy.
-Jesteś zwykłym akłamanym kutasem! Pewnie jakby mnie tu niebyło wylądowalibyście w pokojach nie? Puf.. Co ja mówie pewnie już ją przeleciałęś! No przyznaj się!-widziałam że Paola sie zmieszała. Zauważyłam jak paczy porozumiewawczo na Paole
-Tak masz racjwe przespałem się z nią, ale to nie znaczy ze do ciebie nic nie czuje.
-Ty ch*ju!-wrzasnełąm. Kopnęłam go w kroczę.-I mam nadzieje ze nie będziesz jmiał dzieci z tą suką!-wrzasnęłam i wybegłam jak oparzona.Kątem oka widziałam, że Jay ruszył za mną dlatego przyspieszyłam. Ja debilka jak to ja sie wywróciłam.
-Alex nic ci nie jest- podbiegł do mnie- nie przejumj sie nim, nawet dzisiaj sie możesz wyprowadzić znajdę ci jakis dom mam znajomości więc szybko pójdzie
-Nie Jay ty nic nie rozumiesz ja go naprawdę kochałam i nadal go kocham, nie mam po co żyć bez niego
-Ale istnieją też inne osoby na tym świecie które darzą cię mocnym uczuciem
-Jay..Ja... Ty jesteś moim przyjacielem... Tylko, a może aż przyjacielem.. I kocham Cię, ale w inny sposób. Ja wyjeżdżam.. Wylatuje.. nie zatrzymasz mnie.-udałam się szybkim krokiem do domu The Wanted.
-Wiem że ty mnie nie darzysz tym samym uczuciem. Niw mam zamioaru cie do niczego zmuszać po prostu chce żebyś została. Masz tylu przyjaciół tutaj naprawde chcesz ich wszystkich stracić?
-Wiem ale wszyscy moi przyjaciele wiążą sie z Nathanem, a ja nie chce znać tego... dupka
-Ja wiem, ale ty się zaszyjesz. gdzieś za miastem.. Zobaczysz. Wszystko się ułoży. Ale nie wyjeżdżaj błagam Cię.-jęknął i mnie przytulił. Odwinęłam mu w twarz.
-Nie Jay! ja wylatuje! Dziś w nocy mnie nie będzie. Żegnaj!-pobiegłam do domu.
-NIe pozwalam ci rozumiesz... zrobie wszystko bylebyś została, zamknę cię w pokoju ale nie dam ci uciec. Masz zamiar wrócić do Polski i jak my tam będziemy koncertować to co znowu uciekniesz? Masz zamiar uciekać przed problemami do końca życia? Będziesz musiała z nim się w końcu spotykać i ja wiem że dasz rade. Więc zostań.-Słyszałam co mówi ale olałam to. Wparowałam do domu. Chłopakom jak zawsze odwalało. Spojrzałam tylko na nich i pobiegłam do pokoju. Spakowałam pare rzeczy. Zobaczyłam ulubionego full-capa Nathana. NIe wiem czemu ale wzięłam go. Drzw miałam zamknięte nma klucz nagle usłuszałam że ktoś w nie wali i głos Jay
-Alex otwórz te drzwi, chce porozmawiać, nie możesz nas tak po prostu zostawić
-A właśnie że mogę.-od krzyczałam. Usłyszałam że pod drzwi przyszli również chlopaki. Przez drzwi usłyszałam ich pytanie
-Co jej się stało- zapytał zdziwiony Max. Jay zacz ął im wszystko wyjaśniać, a ja już byłam na dole. usłyszałam tylko groźbę Parkera
-Zbije tego gnoja!-pobiegłam na lotnisko. Chciałam zamówić bilet do Polski ale nie było. Jedyny dosyć tani i na czasie bilet był do Paryża. Kupiłam go i poszłam na odprawę.
*Jak się podoba? Mam nadzieje że bardzo. Czekam na duuuużo komentarzy.*
Od tego rozdziału Ten blog piszę razem z moja przyjaciółką-Basią. Mam nadzieje, że dalej będzie tak duużo komentarzy i wyświetleń. To do następnego.
Super !!! Czekam na nexta Weny !!
OdpowiedzUsuńOu....wylatuje...szkoda. Mam nadzieję że Nathan zrozumie błąd ale dopiero jak jej już nie będzie i nie będzie się Alex musiała z nim użerać.
OdpowiedzUsuńRozdział fajny :)
Weny i do nn *_*
Aaaahhh... Dlaczego??
OdpowiedzUsuńRozdział świetny.
Czekam na następny ;**
Pozdro <33
Boski *o* Czekam na następny!
OdpowiedzUsuń