poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 8 ''-Nathan! Opanuj swój popęd! Jesteśmy w szpitalu!''

Obudziłem sie dosyć wcześnie. Alex jeszcze spała. Tak bezbronnie wyglądała gdy miała zamknięte oczy. Było by cudownie mieć ją tak zawsze przy sb. Eh... No nic, może jej to kiedyś powiem? Dotknąłem jej policzka bardzo delikatnie. A jednak. Wystraszyła się i spadła z łóżka.
-Ała! idioto co ty robisz?! Chcesz mnie zabić?!-krzyknęła trzymając się za rękę.
-Boże, przepraszam! Nic ci nie jest? Boli Cię?-ta ja geniusz. Nie nie boli ją. Skądże. Tylko trzyma sie za rękę i ma świeczki w oczach. Usiadłem razem z nią na ziemi i zacząłem masować jej nadgarstek.
-Przepraszam Nathy.-powiedziała po chwili ciszy.
-ZA co mnie przepraszasz?-spytałem zdezorientowany.
-Nazwałam cie idiota. Nie chciałam. ale strasznie...
-Cii... Rozumiem, ale to ja powinienem Cię przepraszać na kolanach. Poczułaś ból. I to przeze mnie.-spuściłem głowę lecz nie przestawałem masować jej ręki.
-Ej! Nathan, mówię, że nic sie nie stało. Słyszysz? Jest okey.-mówiąc głaskała mnie po policzku.
-Mhm.. Pamiętasz ze jedziemy dziś do szpitala?
-Po co? A no tak, ale Nath to nic nie da. Co ty robisz?
-Da, da mówię Ci, Ale że co?
-Od kiedy ty już masujesz ta rękę?
-No już chwilę nie czułaś tego?-spytałem zdziwiony. Z jej ręką jest coraz gorzej! Ale nie chciałem pokazywać tego po sb.
-Nie. Widzisz już jej nie czuję! To nie ma sensu! Głodna jestem.
-Ja wierzę, że się uda. Umówiłem nas na 12 a jest 10 30 więc musimy się sprężać. Ja też. Idziemy coś zjeść.-powiedziałem i wziąłem ja na ręce. nie stawiała oporu. Zaniosłem ja na dół i położyłem na blacie w kuchennym.
-Tu się je.
-A więc mogę Cie zjeść?-spytałem a ona zrobiła minę "WTF"-No co no?
-Nie nic czy ja cis mówię?
-Cały czas.-zauważyłem a ona już się nie odezwała. Po chwili krzątanie sie po kuchni spytałem.-To co chcesz? O Jezu! Możesz mówić.
-Kanapki,
-Tylko tyle?
-Tjak! Ja chciem kjanapki z siosem cosnkowym albo keciupem.-powiedziaa jak małe dziecko.
-Okey.-zabrałem sie za kjanapki. Zaczęliśmy jeść. Z tego iz były z sosem ubrudziła sie. Zacząłem sie śmiać.
-Co?
-Jesteś brudna.
-Gdzie?
-Tu.-powiedziałem i pocałowałem ja w kąciki ust.-Przepraszam nie powinienem, ale ja.... Kocham Cię Alex!
-Bosz!.... Ja też!-krzyknęła a moje oczy zrobiły sie jak pięciozłotówki.
-Alex. Gdy zobaczy.. Bosz za dużo filmów! Kocham Cie i czy chciałabyś zostać moją dziewczyną? Wiem ze to może za szybko ale....
-Tak! Tak! Tak! Na zawsze!-powiedziała i rzuciła mi sie w ramiona, a ja okręciłem nas o 360 i złączyłem nasze usta w soczystym pocałunku. Gdy oderwaliśmy się od sb i skończyliśmy posiłek poszliśmy sie przebrać i udaliśmy sie do niej. Tam zobaczyliśmy jedno wielki pobojowisko. Tom z Kelsey leżeli w salonie na fotelu, Siva i Nareesha leżeli na kanapie. Jay z Klaudia siedzieli pod stołem a Nina i Max w kuchni na blacie.  Nie zostaliśmy tam tylko  wziąłem kluczyki od vana i poszliśmy do garażu. Wsiedliśmy do samochodu i po 15 minutach byliśmy na miejscu.
-Dzień dobry. My na wizytę u pana Novaka.
-Dzień dobry. Jak nazwisko?
-Novak.
-Dobrze. Proszę iść pod salę numer 23.
Ruszyliśmy pod wskazana salę. Zapukaliśmy a gdy usłyszeliśmy "proszę" weszliśmy.

*oczami Alex
Doktor u którego mamy wizytę ma tak samo na nazwisko jak ja. Poszliśmy pod salę numer 23. Nathan cały czas trzymał moja dłoń. Zapukałam i weszliśmy do środka. To co tam zobaczyłam.. po prostu nie spodziewałam sie tego!
-Łukasz!-krzyknęłam i rzuciłam sie na szyję chłopakowi.
-Alex!-także krzyknął i zaczął mnie ściskać.
-Jezu! Ale sie dorobiłeś! No, no no gratuluję.
-Ależ dziękuje. Ale ty dorosłaś! Co cię do mnie sprowadza?-spytał a ja popatrzyłam na Nathana który stał z miną "WTF".
-Ayy.. piekielnisz sie. To jest.. To mój chłopak.Nathan.
-Pozwól mu się przedstawić. Łukasz. Jestem bratem tej oto tu istoty.-pokazał na mnie a ja stanęłam ze skrzyżowanymi rękoma i obrażoną miną. Nathan dał mi buziola w policzek i przywitał sie z Łukaszem. Wyszczerzyłam się.
-Cześć. Ja Nathan.-uścisnęli sb dłonie a następnie przeszliśmy do rzeczy. Opowiedziałam mu wszystko po kolei a on zrobił mi prześwietlenie.
-Młoda! Dlaczego przestałaś chodzić na rehabilitacje?-powiedział gdy skończył swoją czynność.
-Boo.... Nie miałam jak. Rodzice cały czas mieli pretensje, a gdy mówiłam ze jest źle odpowiedali ze przesadzam.
-Jeszcze nie jest za późno, ale musisz sie oszczędzać i chodzić na rehabilitację. Jutro zaczynasz pierwszą o 10. A no i dziękuję Ci Nathan. Pewnie to był twój pomysł, bo ona by na niego nie wpadła co nie?
-Oj tam oj tam! To jutro o 10 tak?
-Tak.
-To pa brat.
-Hej Młoda. Cześć Nathan. Pilnuj jej.-powiedział trochę ciszej ale ja i tak to słyszałam.
-Jasne. Cześć. Miło było poznać.
-Mi też.
Wyszliśmy z gabinetu a ja od razu rzuciłam sie do ust chłopaka. Zdezorientowany zaczął oddawać pocałunki i zdejmować moją bluzę.(O.o)
-Nathan! Opanuj swój popęd! Jesteśmy w szpitalu!-powiedziałam gdy poczułam co robi.
-To jedźmy do domu! Natychmiast!-krzyknął i porwał mnie na ręcę.
-Co ty robisz?-spytałam przez śmiech.
-Ja chcę nagrodę za to co zrobiłem! I to szybko!
-Bosz! Ale z cb seksoholik!
-Nie chcesz?-zapytał smutny.
-No chyba żartujesz?!-nie odpowiedział tylko "wpakował" mnie do samochodu i odjechał z piskiem opon. Jechał jak idiota! On chyba chciał nas zabić a nie co.. innego robić. Trochę się bałam ale cali i zdrowi dojechaliśmy na miejsce. Przy drzwiach zaczął mnie całować po dekolcie i w takiej oto pozycji weszliśmy do domu.
-Ekhem.-ktoś chrząknął a my z niechęcią oderwaliśmy się od tej czynności. W drzwiach kuchni stał Tommy.
-O cześć Tom.-powiedziałam lekko zarumieniona.
-Cześć. Gdzie wy byliście hym? My sie tu o was martwimy a wy co? Cali w skowronkach jak gdyby nigdy nice wchodzicie do domu! A tak w ogóle to co wy tu przed chwilą.. hym?!
-E.. Co ty? Tom? Nie poznaję cię człowieku. Od kiedy ty sie  tak o nas martwisz? No co mieliśmy tu siedzieć w tym bałaganie? Poszliśmy sie przejść nie? A to co tu przed chwilą robiliśmy to nie twoja sprawa. Pary chyba sb okazują czułość nie?!-powiedział mój towarzysz a ja mu przytaknęłam.
-Od zawsze się martwię! To nie istotne ze był tu bałagan! Ta samochód byliście wyprowadzić na spacer?! Jak to para?!-krzyknął a wszyscy przylecieli z salonu.
-To żeś nas wkopał Sajks!-posłałam mu złowrogie spojrzenie.
-Boże no! Na mieście byliśmy i samochód na parkingu zostawiliśmy i poszliśmy w park. No normalnie. Jestem z Alex. Problem jakiś?-powiedział i mnie przytulił.
-No może faktycznie. Ooo nie wiedziałem.. znaczy nie wiedzieliśmy! Gratulacje!-powiedział i zrobiliśmy grupowy przytulas.-To co robimy?
-Aleeeex. Mieliśmy plany..-jęknął mi na ucho.
-No miśku. Musimy je zmienić.-odpowiedziałam mu a on posmutniał.-Nie weim a co chcecie?
-Oglądamy Avatara!-wypalił Jay a wszyscy oprócz niego i Klaudii zrobili face plama.
-No co no? Oglądamy i koniec! Ja idę po popcorn a wy znajdźcie film.-powiedział i udał sie do kuchni, a my zrezygnowani poszliśmy do salonu. Włączyliśmy film i przycupnęliśmy na sofie i fotelach, ja usiadłam na ziemi. Niestety ręce Nathana objęły mnie w pasie i posadziły na swoich kolanach. Dotrzymałam do połowy filmu, ale to i tak długo bo chłopaki (oprócz Jaya) usnęli już na początku.

Długo mnie nie było i za to wszystkich czytających ten blog przepraszam.. ale ciągle nie miałam czasu..
Mam nadzieję że nie będziecie źli.. Do następnego...

3 komentarze:

  1. Super rozdział słodkie że wyznali sobie miłość :3

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiste tylko dlaczego Parker zepsuł tak piękny moment ???

    pisaj szybko następnego czekam

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahahhahahah <3
    Ale z Nathana seksoholik :P
    A ja ci pisałam pod ostatnim rozdziałem ,że między nimi jest chemia -miałam rację ! :D
    Weny i do nn :*

    OdpowiedzUsuń