Wigilia minęła nam w bardzo przyjemnym nastroju.Niestety następnego dnia czekało nas sprzątanie. wstaliśmy ok. godziny 12. Boże jak późno! Ale co sie dziwić jak poszliśmy spać o 3. Obudziłam sie. Nathan jeszcze spał. Wstałam ubrałam się i poszłam zrobić "śniadanie". Akurat gdy skończyłam całą 6 zjawiła sie w kuchni.
-Mmm... Kotuś. Jesteś moim... aniołem!-powiedział Nathy tuląc mnie od tyłu.
-Siadajcie głodomorki zaraz będą naleśniki z nutellą.-powiedziałam a oni zrobili co kazałam.
-Naleśniki?!-krzyknął Tom. Chyba jak mówiłam to jeszcze spał. -,-
-Tommy. Nie słuchasz mnie.-powiedziałam i podałam każdemu porcje.
-Oj, no. Spać mi się chcę.-powiedział zajadając się naleśnikami.-Jesteś Bogiem.-mówił z pełnymi ustami.Reszta towarzystwa tylko mu przytaknęła.
-Cieszę się że wam smakują, ale mam dla was złą wiadomość.
-Co się stało?-spytał wystraszony Max.
-Musimy tu posprzątać.-powiedziałam i wybuchłam śmiechem.
-No bardzo śmieszne. Dobra to zbierajmy się.Im wcześniej zaczniemy tym szybciej skończymy.-powiedział Siva a wszyscy przyznali mu racje. Siva, Jay i Max zabrali się za salon. Ja, Klaudia i Tom za kuchnie. A Nathan za jadalnie. Po ok. godziny wszyscy siedzieliśmy na kanapie.
-Ej! Dobra będziemy tak siedzieć czy coś porobimy?-zapytał Jay.
-To co butelka?-Max.
-Ja bym na lodowisko poszła.-powiedziałam rozmarzonym głosem.
-Dobra ruszać te tyłki i ubierać się.Za 5 minut tutaj. Jedziemy na lodowisko!-powiedział Nathan.
-Serio?! Jej!-powiedziałam i poleciałam do pokoju. Szybko założyłam na sb jakieś fajne ubrania i zleciałam na dół. Wszyscy już czekali. Ubrałam buty i poszliśmy do samochodu. Po 5 minutach byliśmy na lodowisku. Nie było daleko więc zajechaliśmy szybko.Byłam strasznie szczęśliwa. Dawno nie byłam na łyżwach.Poszliśmy wypożyczyć sprzęt i weszliśmy na lodowisko. Na początku nie było lekko ale sie rozjechałam. Wszyscy paczyli na mnie z otwartymi ustami.
-No co?-spytałam.
-Ale ty jeździsz!-krzyknął Jay.
-No to chodź!-powiedziałam i pociągnęłam go za rękę. W oczach Nathana widziałam zazdrość.Zaczęliśmy jeździć. Jeżeli można to tak wgl nazwać. Nagle obok mnie i Jaya przejechał Nathan z Klaudią.
-Odbijany!-krzyknął Loczek i pociągnął Klaudię, a ja podjechałam do Nathana.
-Jesteś zazdrosny?-spytałam.
-Nie.-odparł sucho.
-Spójrz na mnie.-zrobił co kazałam. Jego oczy były smutne jak nigdy dotąd.
-Przepraszam. Wiesz ze kocham Ciebie i tylko Ciebie.-powiedziałam i go przytuliłam.
-Też Cię kocham Alex.Hym? Może pójdziemy wcześniej do domu co?-spytał i poruszał brwiami.
-Czemu nie.-powiedziałam i pociągnęłam go w stronę chłopaków.-Tommy. My idziemy do domu. Jestem trochę zmęczona. Pa.-powiedziałam i razem z moim towarzyszem poszliśmy oddać łyżwy. Ruszyliśmy w stronę domu. Po krótkim czasie byliśmy juz przed drzwiami. Nathan otworzył drzwi i przepuścił mnie w nich. Ściągnęłam buty i kurtkę. On zrobił to samo i wziął mnie na ręce. Popędził ze mną do jego pokoju i rzucił na łóżko. (Niestety operatorzy kamery nie mogli być w tym momencie w pokoju. Zostali wyproszeni..:D )
**Ok. 30 minut później. W pokoju Nathana.
-Mmm.. Kochanie. Było cudownie.-powiedział.
-Potwierdzam.-dodałam i usłyszałam odgłosy z dołu.-Ubieraj się!-powiedziałam i rzuciłam w niego koszulką. Zaczęliśmy się w pośpiechu ubierać. Ubrani usiedliśmy na łóżku i jak gdyby nic rozmawialiśmy. Nagle do pokoju wleciał Max.Uff... Dobrze ze sie ubraliśmy.
-Alex! Siostro moja!-zaczął wydzierać się i tulić mnie Łysolek.
-Co jak?!-spytałam trochę a raczej bardzo zaszokowana.
-No normalnie. Kiedyś mama powiedziała mi ze miałem siostrę i brata (jeszcze jednego oprócz Jack'a ) ale zostali porwani czy cos takiego. No i jak cb zobaczyłem to pomyślałem ze to ty. Masz podobne oczy do moich. Postanowiłem wziąć twoje włosy ze szczotki do DNA. Po lodowisku poszliśmy po wyniki. Potwierdziły się ze jesteś moją siostrą!-krzyknął i po raz kolejny mnie przytulił.
-Ale się cieszę! No ale zaraz. Trzeba to opić!-krzyknęłam i zleciałam na dół. Poinformowałam wszystkich o imprezie. Oczywiście nie mieli nic przeciwko. Zadzwoniłam do Łukasza i powiedziałam mu żeby zjawił się u nas.Po 10 minutach przyszedł Łukasz wszystko mu wyjaśniłam i dopiero wtedy uświadomiłam sb ze ludzie z którymi mieszkałam przez cale swoje życie nie są moimi rodzicami. Zrobiło mi sie smutno. Łukasz powiedział ze musi iść bo martwi się o swoją żonę. Gdy wyszedł zostałam u sb w pokoju. Nie miałam ochoty świętować. Choć w głębi byłam szczęśliwa. Leżałam na łóżku z 10 minut. Nagle do pokoju ktoś zapukał.
-Proszę.-odpowiedziałam. To był Nathan. No nie dziwie się skoro nie zeszłam na dół.
-Co jest?-spytał.
-Zdałam sb sprawę że ludzie z którymi mieszkałam przez całe moje życie nie są moimi rodzicami.-powiedziałam i się w niego wtuliłam.
-Będzie dobrze. Mówię Ci. Wiem ze to banał, ale nie umiem wymyślić nic innego.
-Dziękuję że jesteś. Powiesz Maxowi ze nie mam ochoty świętować?-spytałam i sie położyłam.
-Jasne. Zaraz przyjdę okey?-spytał. Ale on opiekuńczy.
-Dobrze.
-Nie jesteś głodna?
-Nie, dziękuję.Przyjdź za chwilę.-powiedziałam.
-Przyjdę.-odparł i zniknął za drzwiami.
-Wtuliłam się w poduszkę,a po chwili zasnęłam.
**Siema Siema. Jest rozdział. Nie za długi ale jest. Do nn:*
ŚWIETNY ROZDZIAŁ AŻ MNIE DRESZCZE PRZECHODZĄ...CZEKAM NA KOLEJNY <3 MAJA B.
OdpowiedzUsuńboże fantastyczny rozdział oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńszybko pisz następny i weny życzę :D
Świetny <3
OdpowiedzUsuńWeny życzę, czekam na nn :33
Super :)
OdpowiedzUsuńMa brata c:
U mnie na opo bratem głównej bohaterki też jest Max
Wyczuwam iż jesteś podobna do mnie skoro wpadłas na pomysł zrobienia z nich rodzeństwa :*
Weny i do nn *_*
hah. przepraszam jeśli odczuwasz "kradzież" pomysłu.
UsuńTak wyszło. Tom kumpel. Wiec Max brat.